Jest mi przykro. Przeprosiłem.

Z pewnością o obrazie dzisiejszego meczu zadecydowała 20 minuta w której boisko po czerwonej kartce musiał opuścił Paweł Strózik. Dla grającego dziś z opaską kapitana zawodnika decyzja arbitra była zbyt pochopna.

Moje zejście z pewnością miało wpływ na końcowy wynik – powiedział po meczu Paweł Strózik. Chłopaki musieli nadrabiać braki personalne na murawie. Grać praktycznie 70 minut w osłabieniu jest niesamowicie trudne. Dostałem czerwoną kartkę. Uważam jednak, że to ja byłem bardziej pokrzywdzony niż zawodnik, którego zaatakowałem „sankami”. Nie chciałem zrobić mu krzywdy ani tak się zachować. Moim celem było złapanie piłki przed kozłem. Poślizgnąłem się i tak to się skończyło. Całym impetem poszedłem na zawodnika Nadwiślana i już nic nie mogłem zrobić. Powtórzę jeszcze raz, nie tak chciałem zareagować ani go zaatakować. Był to zupełny przypadek. Arbiter zdecydował się jednak pokazać od razu czerwoną kartkę – mówił po meczu zawodnik Puszczy.

 Jest mi bardzo przykro. Od razu w szatni przeprosiłem chłopaków za to co się stało. Musieli walczyć w takim meczu o sześć punktów beze mnie – kontynuował Strózik.

Zapytany o sytuację zespołu w tabeli powiedział krótko. Nie chcę mówić, że nasza sytuacja jest dramatyczna. Na pewno jest trudna. Strzefa spadkowa jest już bardzo blisko. Środek tabeli nam ucieka. Jest strasznie płasko, zwłaszcza w dole. Dlatego był to dla nas bardzo ważny mecz. Podjęliśmy wyzwanie, chcieliśmy walczyć o trzy punkty, ale kolejny raz się nie udało – zakończył Paweł Strózik.

/MB/