Przedwczesny śmigus-dyngus

Puszcza Niepołomice przegrała 3-0 z GKS-em Tychy w wyjazdowym meczu 29. kolejki Fortuna 1 ligi.

Do niecodziennej sytuacji doszło przed rozpoczęciem spotkania, bowiem z powodu awarii nagłośnienia na stadionie w Tychach piłkarze wychodzili niemal w absolutnej ciszy. Ta niecodzienna otoczka meczu nieco uśpiła piłkarzy, którzy raczej spokojnie rozkręcali się w pierwszych minutach meczu.

Pierwszą groźną akcję gospodarze mieli w 10 minucie meczu, kiedy to stały fragment gry z dogodnej pozycji zmarnował Grzeszczyk. Jego uderzenie zablokował mur, a dobitkę Stebleckiego pewnie złapał Mleczko.

Chwilę później Longinus Uwakwe popisał się znakomitym przeglądem pola. Wypuszczony w bój Orłowski uderzył jednak zbyt lekko i Jałocha zatrzymał jego uderzenie.

W 24 minucie meczu zabrakło naszej drużynie dobrej organizacji podczas rzutu rożnego wykonywanego przez rywala. Pierwszy w błędnym ustawieniu połapał się Uwakwe, który zdołał zablokować będącego na czystej pozycji Adamczyka.

Kilka minut później powinno być 1-0 dla Puszczy. Jakub Bąk zagrał na wolne pole do Szczepaniaka, ten wpadł z piłką w pole karne i mocno dośrodkował. Próbujących zamknąć akcję piłkarzy Puszczy uprzedził jednak Biernat, który wybił piłkę na rzut rożny. W zasadzie od razu w kolejnej uderzał Stępień, ale jego strzał chybił celu.

Kiedy wydawało się, że po dobrej końcówce pierwszej połowy w wykonaniu Puszczy piłkarze zejdą na przerwę bezbramkowo remisując, Grzeszczyk wygrał pojedynek główkowy ze Stawarczykiem i mimo, że Mleczko był bliski złapania strzału z kilku metrów gospodarze zeszli na przerwę przy prowadzeniu 1-0.

Początek drugiej połowy pokazał, że mobilizacja w szatni Żubrów była spora. Piłkarze starali się znaleźć sposób na obronę rywali, ale tyszanie umiejętnie bronili.

Odważniej grająca Puszcza w końcu została skontrowana. GKS Tychy wyszedł z akcją trzech na dwóch i podręcznikowo pokazał jak należy wykańczać tego typu akcje. Grzeszczyk zdobywając drugiego gola w meczu w zasadzie skierował piłkę do pustej bramki.

W zasadzie tuż po straconej bramce na boisku zameldowali się Nowak i Żurek. Zwłaszcza wejście wracającego po kontuzji Żurka dało nowy impuls w ofensywnych poczynaniach drużyny. W 76 po wrzutce Bartka przed bramką znalazł się Szczepaniak, ale jego mocny strzał odbił Jałocha.

Zamiast bramki kontaktowej w końcówce kolejny szybki atak tyszan przyniósł trzeciego gola autorstwa Vojtusa. W doliczonym czasie gry hat-tricka skompletować mógł jeszcze Grzeszczyk, ale w doskonałej sytuacji przeniósł piłkę nad bramką Miłosza Mleczko.

 

 

GKS Tychy 3-0 Puszcza Niepołomice
Łukasz Grzeszczyk 44, 59, Jakub Vojtuš 86

Tychy: 91. Konrad Jałocha – 5. Maciej Mańka, 4. Marcin Biernat, 3. Łukasz Sołowiej, 33. Dawid Abramowicz – 21. Hubert Adamczyk, 16. Jakub Piątek (75, 27. Mateusz Piątkowski), 17. Sebastian Steblecki, 8. Łukasz Grzeszczyk, 23. Omar Monterde (88, 77. Kacper Piątek) – 97. Artur Siemaszko (57, 9. Jakub Vojtuš).

Puszcza: 99. Miłosz Mleczko – 27. Mateusz Bartków, 23. Piotr Stawarczyk (69, 20. Konrad Nowak), 5. Konrad Stępień, 18. Bartosz Widejko – 9. Jakub Bąk, 8. Longinus Uwakwe, 11. Marcin Stefanik, 2. Łukasz Szczepaniak, 28. Michał Mikołajczyk (72, 16. Przemysław Sajdak) – 19. Marcin Orłowski (69, 17. Bartosz Żurek).

żółte kartki: J.Piątek, Vojtuš, Biernat – Szczepaniak.

fot. 400mm