Puszcza – pierwsi sprawiedliwi ligi, trener Tułacz pod wrażeniem produkcji Netflixa

W Puszczy wiedzą co to stabilizacja. Trener pracujący sześć lat, drużyna, którą stać na wiele, wreszcie bilans – najbardziej wyrównany w Fortuna 1 Lidze. Jest tutaj także miejsce na inspirację rodem z USA.

Napisać, że Puszcza gra w kratkę, to jak nic nie napisać. Niepołomiczanie w tym sezonie wygrali dziewięć meczów, dziewięć przegrali i siedem zremisowali. 34 zdobyte punkty dają im miejsce w samym środku ligowej stawki. Nawet bilans bramek na własnym stadionie wychodzi na zero (11:11). A i na wyjeździe prawie jest pod tym względem równowaga (15:17). I gdyby nie porażka 0:4 u siebie z Radomiakiem Radom, można by stwierdzić, że forma zespołu ostatnio jakby równiejsza. Bo po porażce w Kielcach z Koroną 0:1, trafiły się Puszczy dwie wygrane – z Chrobrym Głogów oraz GKS-em Jastrzębie i… dwa bezbramkowe remisy.

– Spokojnie do tego podchodzę. Nie jest tajemnicą, że brakuje nam… stabilizacji składu ze względu na koronawirusa. Każdy z moich piłkarzy przeszedł COVID-19. Co przypadek to inna reakcja organizmu na chorobę. Niektórzy naprawdę ciężko ją znieśli. Pochodną tego są kontuzje. Nie ma jednak co narzekać. Radzimy sobie, nie bojąc się stawiać na młodych chłopaków, dla których to też jest szansa – mówi Tomasz Tułacz.

 W tej wypowiedzi trenera niepołomiczan zawarta jest praktycznie cała odpowiedź na przyczynę nierównej formy jego drużyny. Dalej Tułacz: – O ile jestem zadowolony z tego jak zespół funkcjonuje pod względem mentalnym, w większości meczów nie miałem zastrzeżeń, jeśli chodzi o realizację zadań taktycznych, o tyle nasza dyspozycja fizyczna faluje, z czego bierze się sinusoida wyników. Ani nie cieszy mnie skuteczność pod bramką rywala, ani nie jestem zadowolony z naszej skuteczności we własnym polu karnym. I tu i tu jesteśmy w środku stawki. Mam poczucie, że możemy bronić lepiej, stać nas także na efektowniejszą grę, co rozumiem przez większą liczbę strzelanych goli. W zespole wciąż są głębokie rezerwy. A w tym sezonie mocno postawiliśmy na rozwój zawodników i drużyny.

Przez rozwój trzeba rozumieć dawanie szansy młodym zawodnikom. – Już dawno tak wiele młodzieży u nas nie grało – zwraca uwagę najdłużej pracujący bez przerwy szkoleniowiec Fortuna 1 Ligi.

Wystarczy rzut oka na skład Puszczy, choćby w wyjazdowym meczu z Górnikiem Łęczna, by przekonać się, że jest, jak trener mówi. W pierwszej „jedenastce” niepołomickiej drużyny zagrało pięciu młodzieżowców, zaczynając od bramki: Gabriel Kobylak, Marcel Pięczek, Mateusz Wyjadłowski, Michał Rakoczy, Karol Knap.

 Niepołomice stały się więc dobrym miejscem dla zawodników młodego pokolenia, szukających gry, minut. Zaś Tomasz Tułacz świadomy zaufania, jakie ma w klubie, może pracować z „czystą głową”, co bez wątpienia pomaga we wprowadzaniu Puszczy na wyższy poziom organizacji gry. Coś takiego jest procesem. Proces = czas, tego ostatniego Tułaczowi w Puszczy nie brakuje.

– Stabilizacja zawsze jest fundamentem przy budowie zespołu, czy realizacji celów – zapewnia trener, którego zespół z pewnością nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Puszcza ma szansę na baraże. O nie zapewne byłoby łatwiej z Jakubem Bartoszem. 24-letni zawodnik był ostatnio w świetnej formie. Zaliczył asystę z Arką, strzelił dwa gole Chrobremu Głogów, wbił bramkę GKS-owi Jastrzębie. Od jakiegoś czasu nie gra z powodu problemów zdrowotnych.

– Byliśmy pozytywnie zaskoczeni dyspozycją Bartosza, tym bardziej, że wszedł do gry prosto po COVIDZIE. Strzelał gole jak na zawołanie, niestety zerwał więzadło w kostce. To bardzo wartościowy zawodnik, niestety urazy nie omijają go. Jak dobrze mu idzie, to zaraz kontuzja… – zauważa Tułacz, który przyznaje, że sam szuka źródeł inspiracji, żeby stawać się coraz lepszym trenerem.

– Czytałem biografię Phila Jacksona „Jedenaście Pierścieni”. Imponuje przedstawiona tam mądrość zarządzania zespołem, filozofia, którą wyznawał w swojej pracy Jackson. Jak indywidualizował podejście w zależności od tego, czy chciał trafić do Rodmana, czy do Jordana. Do tego opis taktyki opartej na trójkątach, inne pomysły wymyślone przez niego, inspiracja ludźmi, z którymi pracował. Fantastyczna książka! Przy okazji polecam serial „Playbook” na Netflixie. Odcinek o Docu Riversie, który poprowadził koszykarzy Boston Celtics do mistrzostwa NBA – fantastyczny. Myślę, że wielu trenerów wyciągnie z tego serialu coś dla siebie. W dzisiejszym świecie zdominowanym przez pandemię, kiedy nie możemy jeździć na staże, każdy bodziec jest bardzo przydatny – podsumowuje Tułacz.

Tekst za: 1liga.org