„Z chłodniejszą głową”

„Teraz, po sezonie w II lidze, podchodzę do meczów spokojniej, z chłodniejszą głową, nie ma mowy o jakimkolwiek stresie.” – mówi Marcin Biernat w wywiadzie dla Dziennika Polskiego. 

– Dziennik Polski: Kilka tygodniu temu, podpisując dwuletni kontrakt z Puszczą, definitywnie rozstał się Pan z Cracovią…
Marcin Biernat: Poprzedni sezon spędziłem w Puszczy na wypożyczeniu, wywalczyliśmy awans. Już w maju trener Wójtowicz przyznał, że klub będzie chciał mnie pozyskać i prosił, żebym zdecydował czy chcę zostać czy wrócić do Cracovii, z którą miałem ważny kontrakt do grudnia tego roku. Nie zastanawiałem się długo, bo w Puszczy miałem bardzo dużą szansę na występy w I lidze.

DP: Mam wrażenie, że zmieniła się teraz Pana rola w zespole. Nie ma już w nim przecież Tomasza Księżyca, który był liderem obrony, a to Pan jest teraz tym stoperem, który ma pewne miejsce w składzie. To dodaje pewności siebie?
Przyszedł Arek Lewiński, pojawił się Wallace, jest między nami rywalizacja. Nie ma na pewno jednego dyrygenta, na boisku staramy się uzupełniać. To, że trener na mnie stawia, na pewno dodaje pewności, no i pozwala nabierać I-ligowego doświadczenia, które nie jest zbyt duże. Daje też poczucie pewnej pozycji w zespole, aczkolwiek na treningach cały czas trzeba na nią pracować.

Pierwszą ligę poznał Pan wiosną minionego roku, grając w Radzionkowie. Czuje się Pan teraz lepiej na tym poziomie, niż wówczas, gdy trafił do Ruchu z Młodej Cracovii?
Tak. Wtedy był to przeskok z Młodej Ekstraklasy, czyli z piłki zbliżonej do futbolu juniorskiego. W porównaniu z pierwszą ligą – ogromna różnica. Zagrałem wtedy m.in. w wygranych meczach z Piastem Gliwice i Termaliką. Teraz, po sezonie w II lidze, podchodzę do meczów spokojniej, z chłodniejszą głową, nie ma mowy o jakimkolwiek stresie.

A jakie są nastroje w szatni w sytuacji, gdy z wygrywania musieliście przestawić się na przegrywanie? No, powiedzmy, mozolne zdobywanie punktów.
O żałobie nie ma mowy, bo sytuacja nie jest tragiczna. Cały czas mamy kontakt z drużynami środka tabeli, straty są niewielkie. To, co dzieje się teraz, jest na pewno nowym doświadczeniem, bo w drugiej lidze najczęściej odnosiliśmy zwycięstwa. Teraz są porażki, ale nasza gra nie wygląda najgorzej – a momentami nawet bardzo dobrze. Myślę, że z każdym meczem będzie coraz lepiej, bo będziemy mieli coraz więcej tego pierwszoligowego doświadczenia, którego nam brakuje.

Przegrane 0:1 spotkanie z Wisłą w Płocku było kolejnym, w którym forma drużyny balansowała w trakcie meczu. Słabo tym razem zaczęliście.
To prawda, ale nie było tak, że całkiem cofnęliśmy się, zupełnie oddaliśmy Wiśle inicjatywę. Owszem, miała swoje okazje, jednak w drugiej połowie to my dominowaliśmy. A w końcówce mieliśmy dwie piłki meczowe, mogliśmy wrócić z remisem.

Rozmawiał Tomasz Bochenek

<źródło www.dziennikpolski24.pl>

 

(fot. Overlia Studio)