„Proszę o cierpliwość”

Przed nami mecz z Wisłą Puławy i debiut nowego trenera Puszczy Niepołomice Tomasza Tułacza. Zapytaliśmy dziś trenera o pierwsze przemyślenia po dwóch dniach pracy z zespołem Puszczy Niepołomice.

Marek Bartoszek: Panie trenerze, przede wszystkim witamy w Niepołomicach! W klubach piłkarskich w większości przypadków zmiana trenera jest przeprowadzana po słabszych wynikach poprzednika. Tak jest i tym razem. Prowadzony przez Pana zespół będzie startował do walki z ostatniego miejsca w tabeli, ale dystans do czołówki nie jest na szczęście zbyt duży.
Tomasz Tułacz (trener Puszczy Niepołomice): Nie jest to duża strata, bo to dopiero początek rozgrywek. Zespół zaliczył falstart. Nie jest to jednak łatwa sytuacja, bo zaczynamy od starcia z liderem. Robimy jednak wszystko co jest w naszej mocy, żeby przywrócić w drużynie wiarę we własne siły. Jednego nam brakuje, czasu. Liczę, też że Ci zawodnicy, którzy mają mniejsze lub większe urazy będą powoli wracać do zdrowia. Liczę na kolektyw, który ten zespół potrafi stworzyć i już w sobotę postaramy się o zdobycz punktową.

Do tej pory pracował pan przede wszystkim na Podkarpaciu. Co skłoniło Pana do starania się o pracę w Małopolsce?
To jest dla mnie wyzwanie. Puszcza Niepołomice to nie jest anonimowy klub. Stworzone są tutaj ciekawe warunki do pracy dla trenerów i zawodników. Nie bałem się podjąć tego wyzwania sportowego. Czas pokaże czy przyniesie to efekty. Jak dotąd w miejscach w których pracowałem nie musiałem się wstydzić za wyniki. Liczę, że tak samo będzie tutaj. Stawiam na rzetelność i solidność pracy. Tego wymagam od siebie, od współpracowników i od piłkarzy. Praca zawsze się obroni, a wyniki prędzej czy później przyjdą. Zadanie jest o tyle trudniejsze, że zespół zaliczył falstart i najpilniej musimy odbudować morale i pozytywną energię. W tej drużynie jest potencjał. Myślę jednak, że w kolejnych tygodniach postawa będzie wszystkich satysfakcjonowała, zarówno trenerów, kibiców jak i działaczy.

W zasadzie od awansu do pierwszej ligi kibice w Niepołomicach częściej oglądają zespół, który przegrywa niż wygrywa. Z pewnością sympatycy klubu wiążą nadzieję z tym, że po zmianie trenera ta tendencja zostanie odmieniona.
Bardzo bym chciał. Wiem jak ważne są mecze u siebie. Gdy drużyna wygrywa wrasta jej obraz w oczach kibiców. Jesteśmy w takim momencie w którym musimy mieć cierpliwość. I o tą cierpliwość proszę. Wiem jakie są oczekiwania i będziemy chcieli nim sprostać. Zawodnicy też chcą wygrywać i zrobią wszystko by  wrócić do zdobywania punktów na własnym boisku.

Dwa dni miał Pan na wdrożenie swoich pomysłów, przed pierwszym meczem z niepokonaną póki co Wisłą Puławy. Możemy się spodziewać rewolucji, czy raczej w ewolucji w grze, ustawieniu czy nawet składzie zespołu?
Największym naszym wrogiem jest w tym momencie czas. Zrobiliśmy w dwa dni tyle ile się dało. Poświęciliśmy czas na poznawanie zespołu nie tylko w czasie zajęć, ale analizując mecze drużyny. To poznanie jest teraz najważniejsze. Liczę, że każdy z zawodników, który wybiegnie jutro da siebie wszystko, tyle na ile go stać. Pracowaliśmy nad mentalną stroną przygotowania zespołu. Na wiele więcej nie było czasu, ale nie wykluczam, że drobne korekty czy to ustawienia, czy funkcjonowania zespołu mogą pomóc. Na ile to zobaczymy. Na rewolucję nie ma co liczyć, bo nadzwyczajnej w świecie nie było na nią czasu.

Jakie są pana pierwsze przemyślenia na gorąco po spotkaniu z zawodnikami i po dwóch dniach pracy?
To młoda grupa ludzi, bardzo ambitnych. Liczę na to, że będzie się nam dobrze współpracowało, a efektem tego będą pożądane wyniki. Zdaję sobie sprawę, że do pewnych rzeczy potrzeba czasu i cierpliwości. O to apeluję. Przed nami nowy sztab, nowy trener, nowe rozdanie. Z dnia na dzień będzie to szło w dobrym kierunku. Chciałbym żebyśmy dobrze wystartowali i wiemy, że przed nami ciężkie zadanie. Wisła Puławy to dobry zespół, budowany systematycznie i te odniesione przez nich zwycięstwa w meczach z Bytomiem czy GKS-em Tychy nie było przypadkowe, ale my też mamy swoje ambicje i postaramy się łatwo skóry nie sprzedać. Boisko weryfikuje plany. Jesteśmy bardzo pozytywnie nastawieni i tak samo chcemy nastawić zawodników. A co przyniesie sobota, zobaczymy jutro.

Czy udało się już panu skompletować sztab szkoleniowy, który będzie pomagał w codziennej pracy z drużyną? Jeśli tak, kto w nim będzie?
Sztab kompletujemy. Do końca tego tygodnia wszystko powinno być zamknięte. Zależy mi, by pracować na tyle profesjonalnie, na ile warunki nam pozwalają. Na tym się skupiam. Chcę jasno podkreślić, że nie przyszedłem tutaj na wypaloną ziemię. Czasami w pracy trenerskiej jest tak, że sie układa, albo nie układa. Liczę na to, że uda nam się zmienić tą szalę szczęścia na naszą korzyść. Musimy zacząć punktować i zespół zacznie wtedy funkcjonować na miarę tego na ile został zbudowany. Mamy pewne swoje problemy, ale musimy je rozwiązać w swoim ogródku.

W kadrze jest 21 zawodników w tym dwóch bramkarzy. Czy były prowadzone rozmowy z zarządem w sprawie wzmocnień, roszad w składzie, czy będzie Pan pracował dokładnie z tą samą grupą zawodników, którą otrzymał Pan po poprzedniku?
Muszę poznać tę kadrę zawodników. Problem wynika jeszcze z faktu, że mamy kilka urazów. Kadra nie jest za szeroka, a jeszcze mamy dwa-trzy urazy przewlekłe. Przed nami kilkanaście meczów. Będziemy się zastanawiać. Przed jutrzejszym meczem już nic nie zmienimy. Liczę na tych zawodników, którzy są. Jeśli kadra będzie wymagać uzupełnień, to z taką prośbą zwrócę się do działaczy, ale o tym pomyślimy dopiero po meczu. Najważniejsze na ten moment jest starcie z Wisłą Puławy i na tym się skupiamy.

Jest pan zwolennikiem stawiania celów przed prowadzonym zespołem na rundę, sezon? Jeśli tak to jaki jest plan minimum?
Nie chcę się dzisiaj wypowiadać na ten temat. Pracujemy dopiero dwa dni. Na ten moment najważniejszym celem jest jutrzejszy mecz.

Czego życzyć na początku pracy trenerskiej w Niepołomicach?
Szczęścia. To bardzo ważne. Postrzegam je w zdrowiu piłkarzy i ich funkcjonowaniu ich na boisku. Jeśli to będzie, to oni sprawią nam dużo radości. Najważniejsze jest to, żeby morale zespołu wróciły na odpowiednie tory. Porażki nigdy nie działają w sposób pozytywny. My się od tego odcinamy i staramy się funkcjonować w sposób pozytywny i już jutro zapunktować.

 

/mb/