„Jestem wściekły”

Grający dziś z opaską kapitana Paweł Strózik rozegrał bardzo dobre spotkanie, po zejściu Longinusa Uwakwe harował za dwóch niwelując brak partnera z linii pomocy.

Czy jego zdaniem upomnienia w stronę Longinusa były słuszne?

Pierwszej żółtej kartki sędzia mógł nie pokazać bo różnie takie sytuacje są interpretowane. Przy drugiej sytuacji z tego co się dowiedziałem Longinus zaczął rozmawiać z sędzią, a arbiter ocenił to jako pyskówkę i jakąś obrazę no i dał drugą żółtą kartkę. Próbowaliśmy po zejściu Longina dalej walczyć – mówił po meczu.

Plan na drugą połowę był prosty. Cofnąć się do obrony i liczyć na kontry zdradził zawodnik, grający dziś z opaską kapitana.

W drugiej połowie chcieliśmy się cofnąć i grać typowo z kontry i do momentu straty bramki w ostatnich minutach jakoś sobie radziliśmy. Szkoda, jestem strasznie zdenerwowany po tym meczu. Pod koniec na boisko wszedł Łukasz (Nowak – przyp. red.) i dał impuls do tego, że można z tego spotkania wyciągnąć chociaż punkt. Szkoda tego zamieszania, broniliśmy się całą drużyną w „szesnastce”, ale udało im się trafić. Jestem wściekły, że tak to się skończyło – opowiadał piłkarz.

Można było odnieść wrażenie, że przy pierwszej bramce Andrzej Sobieszczyk mógł zachować się lepiej.

Wydaje mi się, że przy pierwszej bramce Andrzej mógł zareagować, ale z drugiej strony pomógł nam w kilku sytuacjach, więc nie można powiedzieć, że to z jego winy. Miał kilka świetnych interwencji, wybronił również sam na sam. Nie można mieć więc do niego pretensji, przegrywa cały zespół – analizował.

Jak się okazało zespół z Łęcznej nie okazał się aż tak straszny, jak sugeruje to choćby miejsce Górnika w tabeli. To był zespół z którym mogliśmy powalczyć. Nazwiska nie grają. Ale niestety nie udało się – uważa Paweł Strózik.

Pomocnik przyznał, że gra w dziesiątkę spowodowała konieczność gry na jeszcze wyższych obrotach.

Musieliśmy w dziesięciu więcej biegać i niwelować brak jednego zawodnika. Mamy niewiele czasu na regenerację przed kolejnym meczem, ale zostały nam cztery spotkania i musimy nadal ostro zasuwać. Niestety nie wygrywamy, mamy sytuacje walczymy i tak będziemy walczyć do końca.

Wyniki innych spotkań nie ułożyły się po myśli niepołomiczan. Pełniący dziś funkcję kapitana zawodnik twierdzi, że piłkarze Puszczy muszą przede wszystkim walczyć o swoje punkty a dopiero później zerkać na wyniki innych drużyn.

Patrzymy przede wszystkim na siebie, ale kątem oka musimy spoglądać na wyniki rywali w walce o utrzymanie. Akurat dziś nam inne rezultaty nie sprzyjały, ale to akurat jest sprawa drugorzędna.

Można o nas powiedzieć, że brakuje nam umiejętności czy doświadczenia, ale nadrabiamy te braki ambicją. Motywowaliśmy się, że możemy ich postraszyć. To nasze boisko i chcieliśmy się tu pokazać z jak najlepszej strony. Gadaniem nikt jeszcze nie wygrał, więc my też nie będziemy pięknie opowiadać tylko trzeba skutecznie grać – zakończył.

 

/MB/

fot. Zuzanna Kulesza