„Mamy jeden cel: wygrywać!”

„Mamy potencjał by grać o wyższe miejsca niż te gwarantujące utrzymanie. Z Kotwicą będziemy chcieli udowodnić, że nasze zwycięstwa nie są przypadkowe i będziemy się liczyć w tym sezonie” – powiedział przed sobotnim spotkaniem Roman Stepankow.

Marek Bartoszek: Pięć spotkań rozegrałeś od pierwszych minut w tym sezonie. Cztery z nich Puszczy wygrała. Mimo to częściej pełnisz tej jesieni rolę zmiennika. Nie pomaga Ci chyba przepis, który pozwala na grę Twoją bądź Longinusa.

Roman Stepankow: Tak to prawda. Nie jest to dla nas korzystna sytuacja. Zdajemy sobie jednak sprawę, że ten przepis ma na celu rozwój polskiej piłki i obcokrajowcy muszą się naprawdę dobrze prezentować, żeby grać w polskich klubach. Mamy jednak nadzieję, że uda mi się jeszcze zagrać z Longinusem w najbliższym czasie razem na boisku, o to oznacza, że któryś z nas dostanie polskie obywatelstwo.

Trener Tułacz lubi korzystać z zawodników uniwersalnych, takich którzy mogą grać na kilku pozycjach. Wygląda na to, że Ty jesteś w tym gronie. Do Puszczy przychodziłeś jako napastnik, a w ostatnich meczach grasz w środku pola. Jaka jest więc Twoja nominalna pozycja?

Powiem szczerze, że nie mam jedynej ulubionej pozycji na boisku. Najważniejsza jest dla mnie gra i występowanie na murawie, najlepiej w wyjściowym składzie. Nie mam problemu z tym żeby zagrać w ataku jak i w środku pola. Myślę, że to mój atut i dodatkowa możliwość dla trenera, że mogę wystąpić na kilku pozycjach i dać alternatywę przy ustalaniu składu.

Biorąc pod uwagę liczbę rozegranych minut nie jesteś w czołówce zawodników. Żółtych kartek masz jednak najwięcej w drużynie! Zmiana roli na boisku ma na to decydujący wpływ?

Może faktycznie coś w tym jest (śmiech)! Staram się grać agresywnie i dawać z siebie wszystko na murawie. Być może właśnie dlatego mam najwięcej żółtych kartek w naszej drużynie. Lubię walczyć o piłkę i staram się ją szybko odebrać rywalowi. Nie mam jednak na celu zrobienia krzywdy przeciwnikowi, czy spowodować jakiejś kontuzji.

W ubiegłej rundzie przychodziłeś do drużyny w trudnym momencie. Nie dość, że zmieniałeś otoczenie i opuszczałeś Ukrainę to jeszcze zespół do końca walczył o utrzymanie. Ten sezon powinien być pod tym względem łatwiejszy.

Jestem przekonany, że tak będzie. Mamy dobry skład, ciekawą drużynę i nie powinniśmy być w tym sezonie uwikłani w walkę o utrzymanie. W tym momencie jesteśmy w środku stawki i mamy dobrą pozycję wyjściową do rywalizacji o wyższe cele. Mamy dobrych zawodników, klub jest dobrze zorganizowany. Nie wiem czemu w ubiegłym roku musieliśmy do końca bić się o utrzymanie. Chcemy się nadal rozwijać i pokazać, że stać nas na wiele.

W sobotę do Niepołomic przyjedzie Kotwica Kołobrzeg, a więc zespół, z którym do końca walczyliśmy o utrzymanie. Nasz rywal pewnie będzie miał coś do udowodnienia w sobotę?

Nie wiem z jakim nastawieniem przyjedzie do nas Kotwica, wiem natomiast z jakim my wyjdziemy na ten mecz. Zrobimy wszystko, żeby wygrać, przedłużyć passę zwycięstw i dopisać do naszego dorobku kolejne trzy punkty.

Mieszkasz w Polsce już dłuższą chwilę, w ostatnim czasie również z Twoimi najbliższymi to chyba ułatwia odpowiednie przygotowanie do meczu?

Oczywiście! Wsparcie najbliższych ułatwi codziennie życie i daję siłę do pracy i do treningów. Nie muszę myśleć o tym jak moja żona z dzieckiem radzą sobie na Ukrainie, bo są tutaj przy mnie. Dzięki temu jesteśmy szczęśliwi.

Widać, że czas spędzony w Niepołomicach wykorzystałeś świetnie również do nauki języka polskiego. Mówisz płynnie i chyba nie masz już żadnych problemów  komunikacją.

Tak nie mam już problemów. Oczywiście mój polski może być jeszcze lepszy, ale dogadać się mogę i to jest najważniejsze (śmiech)!

Przed nami ciężki mecz w sobotę? Uda się przedłużyć passę zwycięstw?

Mam nadzieję, że tak będzie. Po to wyjdziemy na boisko. Wszyscy w drużynie mamy jeden cel, wygrywać i grać co raz lepiej!