Czułem, że to bardzo mocny strzał

Myślę, że to jedna z ładniejszych bramek w mojej dotychczasowej karierze. Do tego bardzo ważna bo dająca trzy punkty ­– powiedział bohater ostatniej akcji w meczu z Kotwicą.

 

Dominik Zawadzki podkreślał po meczu, że siła Puszczy w stałych fragmentach gry nie jest przypadkowa.
Trenujemy sporo fragmentów gry: rzutów rożnych wolnych, czy nawet autów.  W sobotę w taki sposób zdobyliśmy dwie bramki. To nie przypadek, że właśnie tak w decydującym momencie zaskoczyliśmy graczy Kotwicy.

Otwarcie meczu w wykonaniu piłkarzy Puszczy było wręcz piorunujące. W drugiej minucie meczu gospodarze wyszli na prowadzenie 1-0.
Bardzo dobrze, że w pierwszej połowie tak szybko zdobyliśmy bramkę To ustawiło mecz. W pierwszej odsłonie byliśmy zdecydowanie lepsi od rywala. Stracona bramka znowu na początku drugiej połowy nieco to odwróciło mecz, ale skończyło się znakomicie – stwierdził Zawadzki. 

Dominik pojawił się na murawie jako ostatni z rezerwowych w sobotnim spotkaniu. Zawodnik podkreśla jednak, ze każda minuta spędzona na boisku jest dla niego bardzo ważna.
Każdy kto wchodzi z ławki chce się pokazać. Nie ważne ile minut się dostanie trzeba udowodnić trenerowi, że nie jest to czas stracony. Trzeba, wejść pomóc i dać jakość – stwierdził

Zawadzki podkreślił również, że przed spotkaniem piłkarze Puszczy mieli doskonale rozpracowanego rywala.
Trener uczulał nas, że Kotwica bardzo zawęża pole gry. Mówił o tym zarówno na analizie jak i w trakcie meczu. Stąd wziął się mój przerzut do Rafała Mikulca, który wywalczył ten ostatni stały fragment gry. Tak samo przy bramce. Wiedzieliśmy, że wchodzą całym zespołem w swoje pole karne. To był akurat pierwszy rzut rożny, który postanowiliśmy tak rozegrać, Damian Łanucha zagrał do mnie i jak widać udało się  – powiedział.

A jak z perspektywy strzelca wyglądała akcja bramkowa?
Widziałem, że piłka leci w środek bramki ale bardzo, bardzo mocno. Liczyłem, że piłka dostanie rotacji i zaskoczy bramkarza. Jak zobaczyłem, że zatrzepotała w siatce byłem ogromnie szczęśliwy – przyznał. Czy będę oglądał powtórki do znudzenia? Może aż tak to nie, ale z pewnością sobie zobaczę jak to wyglądało! 

W sobotę piłkarzy Puszczy czeka wielki rywal i hit kolejki z drugim w tabeli Rakowem.
Robimy swoje. Chcemy nadal wygrywać. Teraz jedziemy do Częstochowy i znów chcemy wygrać. Tak samo nie ma dla nas znaczenia czy Radomiak wygrywa czy nie. My wiemy co mamy robić i wszystko zależy tylko od nas, musimy wygrywać, a wtedy nikt nas nie przeskoczy – zakończył bohater sobotniego spotkania.