Tomasz Tułacz: Sami wpędziliśmy się w problemy

Po zremisowanym meczu Puszczy z Rakowem Częstochowa głos zabrali szkoleniowcy obydwu zespołów: reprezentujący mistrzów Polski Dawid Szwarga oraz trener Żubrów, Tomasz Tułacz.

Tomasz Tułacz (Puszcza Niepołomice): Bardzo trudny mecz za nami i bardzo dużo emocji. Chciałbym jednak pochwalić chłopaków – szczególnie za postawę po przerwie i determinację. Za to, że spróbowali odwrócić przebieg tego meczu. To, że udało się wyrwać punkt, daje nam dużo dobrej motywacji. Mam nadzieję, że na takiej pozytywnej fali wejdziemy w ten bardzo ważny dla nas tydzień. Teraz przed nami regeneracja i walka o to, by przeciwstawić się przeciwnikowi na dwóch wyjazdach: wtorkowym i sobotnim.

Sami wpędziliśmy się w problemy poprzez czerwoną kartkę. Czy była, czy nie, nie chcę się wypowiadać – od tego są eksperci. Niemniej, do tego momentu Raków mimo przewagi nie miał stuprocentowych sytuacji. Straciliśmy zawodnika, więc bardzo ważna dzisiaj była przerwa w naszej szatni. Pokazaliśmy sami sobie, że chociaż gramy jednego mniej, możemy wrócić do gry. Przeszliśmy wtedy na dwóch napastników i system 4-4-2, wierząc, że siódemka z tyłu obroni, a dwójka napastników będzie wprowadzać zamieszanie z przodu. Dużo ułatwiła nam druga żółta kartka Frana Tudora, ale to też był efekt działań, które zaplanowaliśmy. Wiedzieliśmy, że ma już kartkę, więc chcieliśmy grać jego stroną i go naciskać.

Jeszcze raz gratuluję zespołowi tego, jak dziś zagrali. Dziękuję Kibicom, a my postaramy się – dokładając kawałek po kawałku kolejne elementy – zafunkcjonować jeszcze lepiej w następnych meczach. Szczególnie, jeśli chodzi o straty bramkowe.

Dawid Szwarga (Raków Częstochowa): Chcieliśmy przede wszystkim ograniczyć wejścia Puszczy na naszą połowę. Czerwona kartka pomogła nam ustawić mecz pod tym kątem w pierwszej części. W drugiej niestety straciliśmy gracza i doszło do sytuacji 10 na 10 – co jeszcze nie było trudne samo w sobie, bo graliśmy po równo, ale namawialiśmy zespół do intensywnych prób zdobycia drugiej bramki. Jeśli grasz z zespołami, które grają intensywną, bezpośrednią piłkę, operują stałymi fragmentami jak tutaj, musisz nie dopuszczać do takich sytuacji, w których mają do tego okazję.

Kończymy z dużym niedosytem. Czujemy go jako klub, zawodnicy, sztab. Musimy to przenieść na środę i przystąpić do kolejnego spotkania z wolą zwycięstwa.