Od Polonii Bytom po Miedź – jak zakochaliśmy się w Pucharze Polski

Przegrane karne, bramka w dogrywce i ten nieszczęsny rzut wolny. Historia Puszczy w Pucharze Polski choć krótka, pełna jest niezapomnianych momentów. Nowy rozdział napiszemy już jutro!

Jest 28 września 2011 roku. Do szczęśliwie utrzymanej w II lidze wschodniej Puszczy Niepołomice przyjeżdża spadkowicz z Ekstraklasy, Polonia Bytom. Żubry rozpromienione pokonaniem rundę wcześniej po rzutach karnych GKS Katowice podejmują, Polonię w składzie której grają wówczas m.in. znany z występów w Wiśle Kraków Jean Paulista czy … Jakub Świerczok. Mecz po 120 minutach  kończy się remisem 1-1 (bramkę zdobył David Paul), ale Seweryn Kiełpin w serii rzutów karnych broni uderzenie Marcina Zontka i to rywale grają dalej.

Niespełna dwa lata później jako beniaminek 1 ligi podejmujemy na K2, przedstawiciela Ekstraklasy, Jagiellonię Białystok. 800 widzów obecnych na starym niepołomickim obiekcie to absolutne maksimum. W drużynie gości grają m.in. Michał Pazdan czy Maciej Gajos, a emocje kończą się w drugiej połowie. Po bramkach wspomnianego Gajosa, Quintany i Piątkowskiego jesteśmy o klasę słabsi, a jak się okaże na koniec sezonu spadamy również z ligi. Z obecnej kadry Puszczy tamto pucharowe spotkanie pamiętają Michał Mikołajczyk oraz Longinus Uwakwe.

Do kolejnego meczu o stawkę z przedstawicielem Ekstraklasy musimy czekać do 12 sierpnia 2015 roku. Rekord frekwencji, wizyta ówczesnego selekcjonera Adama Nawałki i mecz Puszczy z Lechią Gdańsk były świętem, które śmiało możemy porównać do nadchodzącej batalii z Legią. Po dwóch bramkach Piotra Wiśniewskiego goście prowadzą już 2-0, ale bramkę kontaktową chwilę później zdobywa Adrian Gębalski. Jak się później okazuje jest to wyłącznie honorowe trafienie, bo trafienie Makuszewskiego i dwa Pawłowskiego odzierają nas ze złudzeń, a mecz kończy się naszą porażką 1-5, która była również pożegnaniem z zespołem Łukasza Gorszkowa. Rozpoczyna się era Tomasza Tułacza i bajkowe chwile w Pucharze Polski.

W sierpniu 2016 roku Żubry pokazują wolę walki i determinację remisując po 120 minutach z Koroną Kielce 1-1. Goście nie strzelają pierwszych dwóch rzutów karnych, uderzenie Rymaniaka broni jeszcze Sobieszczyk i Michał Czarny ma pierwszą i jak się okazuję nie ostatnią w tamtej edycji szansę na wykonanie ostatniego rzutu karnego. Nie myli się i jesteśmy świadkami pierwszej sensacji z udziałem naszej drużyny.

Kolejna runda to okazja do rewanżu z Lechią Gdańsk. 21 września mecz transmituje już telewizja Polsat Sport. Półtora tysiąca widzów zgromadzonych na K2 wybucha w szale radości po rzucie karnym Macieja Domańskiego w 86 minucie meczu. Jest remis 1-1, bo to rywale prowadzili w tym meczu. Dogrywka znów nie przynosi zmiany rezultatu, a bohaterem serii rzutów karnych zostaje po raz kolejny Andrzej Sobieszczyk, który najpierw odbija uderzenie Krasicia, a później Haraslina. Decydującą ‘11’ na bramkę znów zamienia Czarny i Żubry po raz pierwszy w historii osiągają ćwierćfinał rozgrywek pucharowych.

Rozgrywki toczone jeszcze starym sposobem wymuszają walkę o półfinał w dwumeczu. W Niepołomicach Pogoń Szczecin wygrywa z nami 1-2 (dla Żubrów trafił Orłowski), a w Szczecinie 2-0, kończąc tym samym naszą piękną przygodę. Impuls dla Puszczy był jednak niesamowity, bowiem wiosną  dogoniliśmy rywali i wróciliśmy do 1 ligi.

I tak docieramy do ubiegłorocznej przygody Puszczy Niepołomice w rozgrywkach Totolotek Pucharu Polski. Efektowne 7-0 z wyjazdowym KS Paradyż na rozgrzewkę, a później hat-trick Krzysztofa Drzazgi w Starogardzie Gdańskim daje Żubrów kolejną możliwość walki z ekstraklasowiczem. 5 grudnia w Niepołomicach już w 90 minutach rozprawiamy się z Wisłą Płock wygrywając 3-1, a duet Tomalski – Drzazga jest na ustach całego kraju, a Żubry grający wówczas w seledynowych koszulkach trafiają na okładki sportowej prasy. Po raz pierwszy w historii mamy możliwość zagrania w Pucharze Polski na wiosnę. Trafiamy na Miedź Legnica, która może i ma swoje problemy w lidze, ale my pozbawieni Drzazgi i z powracającym po kontuzji Tomalskim nie mamy już takiej siły rażenia. Na domiar złego strzał Forsella w drugiej minucie meczu pozbawia nas marzeń o półfinale.

Teraz na rywala z ekstraklasy, który aż 19-krotnie sięgał po trofeum Totolotek Pucharu Polski trafiamy już w pierwszej rundzie. Pierwszy raz przy pełnym zagramy przy pełnym stadionie. Czas na nową piękny rozdział naszej pucharowej historii.

Obyśmy ten mecz wspominali latami!