„Wyjść i dać z siebie wszystko”

Trener Łukasz Gorszkow przed meczem sezonu z Lechią Gdańsk.

Marek Bartoszek: Na trybunach rekord frekwencji, rekordowa liczba dziennikarzy, bardzo prawdopodobny przyjazd na mecz selekcjonera Reprezentacji Polski. Zapachnie dużą piłką jutro w Niepołomicach.
Łukasz Gorszkow: Przed nami mecz pucharowy z nie byle jakim przeciwnikiem. To drużyna, która przed sezonem była w gronie pretendentów do walki o tytuł mistrzowski. Lechia posiada zawodników ogranych w ekstraklasie, utytułowanych dlatego nie ma co się dziwić sporym zainteresowaniem na tym meczu.

Największym problemem Puszczy w jutrzejszym meczu, będzie chyba to, że Lechia w lidze jeszcze nie wygrała i z pewnością będzie chciała urządzić sobie festiwal strzelecki.
Myślę, że problem nie polega tylko na tym, że jeszcze nie wygrali w lidze. Dla każdej drużyny z Ekstraklasy ogranie drugoligowca należy niejako do obowiązków. Futbol jednak widział nie takie niespodzianki. To tylko jeden mecz i nigdy niczego nie można być pewnym na sto procent.

1682 do 15 taka dysproporcja występuje licząc występy w ekstraklasie graczy szerokiej kadry obu drużyn. W jaki sposób można ją jutro zniwelować?
Nie możemy się porównywać w żadnej mierze do Lechii. Zarówno pod względem piłkarskim, organizacyjnym czy jakimkolwiek innym. Organizacja gry, wyszkolenie piłkarzy jest na nieco innym poziomie. Jedyne czym możemy zniwelować przewagę „na papierze” jest walka, zaangażowanie, chęć pokazania się. Musimy podejść do tego meczu na spokojnie, bez stresu i pozostawić dobre wrażenie na publiczności.

 Na każdej pozycji w Lechii zagra jutro piłkarz z 'nazwiskiem’. One co prawda nie grają ale trudno przejść obojętnie obok piłkarzy takich jak choćby Grzegorz Wojtkowiak, Ariel Borysiuk, Grzegorz Kuświk, czy Sebastian Mila.
Zobaczymy w jakim składzie wyjdą na dzisiejszy mecz. Trzeba pamiętać, że mają w nogach ciężkie spotkanie we Wrocławiu, a kilka dni po meczu z nami zagrają z Wisłą Kraków. Zobaczymy jak do tego podejdą. Analizowałem składy Lechii z ostatnich spotkań i widać, że duża rotacja była stosowana. Zobaczymy w jakim składzie się zaprezentują.

O ile szeroka kadra na mecz raczej nie będzie zaskoczeniem, tak pewnie każdy z pana zawodników marzy o wyjściu w podstawowej ’11’.  Zdenerwowanie może być spore.
Przede wszystkim musimy obniżyć poziom stresu. Jeśli zaczniemy patrzeć na Lechię jako zespół z Ekstraklasy, który przyjedzie specjalnym autokarem, stworzy pewnego rodzaju otoczkę, która w Ekstraklasie jest czymś naturalnym to dla nas może to być swego rodzaju zaskoczenie. Wychodząc na boisko nazwiska pozostają na papierze. Trzeba wyjść, dać z siebie wszystko, zostawić serce, podnieść strefę odporności na ból, przełamać bariery  i zobaczymy jaki to da efekt.

Dwie porażki w lidze spowodowały, że można mieć wątpliwość co do dyspozycji piłkarzy. Serca pewnie nie zabraknie, ale jak z formą zawodników, no i trzeba pamiętać, że w sobotę kolejny mecz i to nie z byle kim tylko z ligowym liderem?
Tu nie ma kalkulacji. Dla mnie liczy się najbliższe spotkanie. Zawodnicy są przygotowani do gry co trzy dni. Czasami cześć piłkarzy woli tak grać, treningi są wtedy krótsze w zasadzie regeneracja, pobudzenie i znowu mecz. Wiadomo przy panujących upałach zmęczenie następuje szybciej, a regeneracja jest dłuższa, ale dzisiaj skupiamy się tylko na Lechii Gdańsk.

Cel na mecz to?
Wyjść i dać z siebie wszystko. Pokazać serce do walki. To są puchary. Tutaj wszystko jest możliwe.

Na koniec. Gdyby mógł Pan wziąć do Puszczy jednego z piłkarzy Lechii, kto by to był i dlaczego?
W zasadzie kogo bym nie wymienił byłby kolosalnym wzmocnieniem. Część zawodników ma bogatą przeszłość reprezentacyjną, część nadal w niej gra. Podawanie jednego nazwiska byłoby jak rzucanie lotką do celu.

 

/mb/