„Docinki się zdarzają”

W meczu z Legionovią Legionowo debiut w barwach Puszczy Niepołomice zaliczył Mateusz Lampart. Skrzydłowy opowiedział po meczu o swoich pierwszych wrażeniach oraz o … swoim zobowiązującym nazwisku.

Marek Bartoszek: W styczniu, w  czasie okresu przygotowawczego wywalczyłeś sobie miejsce w szerokiej kadrze. Długo na ligowy debiut czekać nie musiałeś…
Mateusz Lampart: Tak to prawda. Udało mi się wywalczyć miejsce w kadrze z czego jestem bardzo zadowolony. Co do samego debiutu to fajnie, że nastąpił on już w drugim meczu, ale z drugiej strony szkoda że nie dostałem więcej czasu na grę. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będę dostawał go coraz więcej.

Musiałeś nieco uzbroić się w cierpliwość. Byłeś gotowy do zmiany. Po czym jeszcze kilka minut została ona wstrzymana. Miałeś myśli, że szansa debiutu znów Ci się wymknie, jak choćby przed tygodniem?
Tak jak wspomniałem, trochę żałowałem, że od razu nie wbiegłem na boisko po przywołaniu do strefy zmian. To było chyba około 70 minuty. Miałbym o wiele więcej czasu aby pomóc drużynie. W pierwszym meczu również byłem gotowy do wejścia na boisko, ale mecz był tak samo dramatyczny i po karnym przy stanie 1:2, trener zmienił decyzję i nie zdecydował się na zmianę.

Czułeś lekkie zdenerwowanie przed wejściem na boisko?
Nie czułem zdenerwowania. Chciałem jak najszybciej wejść na murawę i pomóc zespołowi w wygraniu tego bardzo ważnego meczu.

To drugi z rzędu mecz Puszczy, który ma niesamowity scenariusz. Tracicie jako pierwsi dwie bramki i musicie gonić. Dwa razy się to udało, jednak w przypadku Waszego miejsca w tabeli remisy to trochę mało…
Te dwa mecze były bardzo dramatyczne. Zaczęliśmy je bardzo dobrze od pierwszej minuty po czym chwila nieuwagi lub jakieś fatalne błędy powodowały, że tracimy jedną bramkę, później druga i musimy rozpaczliwie gonić wynik. Na całe szczęście udało się dogonić rywali, ale tak jak mówisz te remisy nie mogą Nas zadowalać, bo gramy u siebie a pojedyncze punkty nie darzą utrzymania. Musimy się starać, aby zgarniać pełną pulę w każdym meczu. Tym bardziej – co pokazała ostatnia kolejka – rywale z dołu tabeli jak widać nie śpią i zdobywają punkty.

Myślisz, że debiut ułatwi Ci teraz walkę o miejsce w składzie? Mimo, że na boisku musi znajdować się dwóch Młodzieżowców, rywalizacja miedzy Wami jest spora…
Tak jak już wcześniej mówiłem w meczu z Legionovią nie miałem w tym debiucie zbyt dużo czasu aby w pełni się wykazać i dać trenerowi wyraźny znak, że powinien na mnie postawić. Mimo wszystko uważam jednak, że po wejściu stworzyłem jakieś zagrożenie pod bramką przeciwnika i chciałbym dostawać więcej szans. Rywalizacja jest bardzo duża, także między młodzieżowcami więc znalezienie się w pierwszej jedenastce wcale nie jest takie proste. Jestem dobrej myśli i mam nadzieję że będę coraz więcej grał.

Przed Wami kolejne mecze w Niepołomicach. Macie świadomość, że oczekiwania z waszym utrzymaniem będą stale wzrastać?
Wiemy że oczekiwania są bardzo dużo i nie wyobrażam sobie tutaj innego scenariusza niż utrzymanie się w 2 lidze.

Czego brakuje by zespół zaczął wygrywać?
Po pierwsze myślę że musimy wystrzegać się błędów w obronie i w pewnych momentach być bardziej skuteczni. Druga sprawa to my wreszcie powinniśmy pierwsi strzelać bramki, a nie przeciwnik Nam dwie. Jeśli nie zaczniemy tego unikać to będziemy wygrywać mecze i utrzymamy się w lidze.

W niedzielę kolejne spotkanie z Okocimskim, w którym jesienią Puszcza w dziwnych okolicznościach przegrała 1-2. Czujecie, że musicie się teraz zrewanżować rywalom, którzy są praktycznie bezpośrednio nad Wami w tabeli?
Byłem na meczu w Brzesku, kolejne dramatyczne spotkanie, prowadzimy cały mecz po czym tracimy dwie bramki w 89 i 90 minucie i wracamy z Brzeska bez punktów. Teraz czas na rewanż. Zdajemy sobie sprawę z wagi tego spotkania. Będzie to na pewno bardzo zacięty, pełen walki i zaangażowania mecz, który na pewno musimy wygrać i dogonić Okocimskiego w tabeli. Zrobimy z kolegami wszystko aby tak było. Ten mecz może być bardzo ważny dla końcowego rozrachunku w tabeli.

Twoje nazwisko jest typowo piłkarskie i zobowiązuje. Pojawiają się, porównania, docinki w szatni kojarzące z Frankiem Lampardem?
Tak zdarzają się czasem różne docinki. Od kolegów z drużyny może rzadziej, ale od kibiców jak najbardziej. Co prawda moje nazwisko piszę się przez „t” na końcu, ale tak jak mówisz czasem niektórzy kojarzą mnie właśnie z nazwiskiem tego piłkarza.