„Liczę na szansę”

Mecz z Siarką był dla Adriana Gębalskiego szczególnie trudny. Spotkanie z byłą drużyną obejrzał z pespektywy ławki rezerwowych. Z drugiej strony mógł lepiej przyjrzeć się grze i znaleźć przyczyny porażki.  

Marek Bartoszek: Jak nastroje po porażce z Siarką? Była męska rozmowa w szatni? Jesteście gotowi by w niedzielę udowodnić, że ta wpadka, to tylko wypadek przy pracy?
Adrian Gębalski: Wydaje mi się, że z takim nastawieniem tam pojedziemy. Chcemy pokazać, że był to jednorazowy, przykry incydent. Musimy pokazać teraz pełną determinację i zaangażowanie. Nikt nie chce przeżywać takiego samego horroru, jak w poprzedniej rundzie. Będziemy walczyć o to by udowodnić, że ten falstart to tylko przypadek. W zespole doszło do kilku zmian w składzie. Są nowi zawodnicy. Trener w pierwszym meczy postawił na nich. Być może zabrakło trochę zgrania pomiędzy poszczególnymi piłkarzami,  wydaje mi sie, że skład musi się jeszcze skrystalizować. Wszystko idzie jednak w dobrym kierunku. Mielec będzie ciężkim przeciwnikiem, ale z pewnością w naszym zasięgu.

Nikt nie lubi oglądać porażki swojej drużyny z ławki rezerwowych. Ty mecz z Siarką obejrzałeś jednak z perspektywy rezerwowego. Co spowodowało, że mecz ułożył się zupełnie nie po Waszej myśli?
Dla mnie ten mecz był bardzo ważny. Z Mielcem będzie podobnie. To drużyny z mojego regionu, w których grałem czy trenowałem. Z Siarką nie byliśmy poukładani, graliśmy zbyt daleko od siebie, nie trzymaliśmy swoich linii. Rywale dzięki temu mieli więcej miejsca, mogli pograć w piłkę i to wykorzystali. Zrobili dwie identyczne akcje, padły dwie bramki, a trzecia, choć pewnie Marcin mógł się trochę lepiej zachować w bramce była już tylko formalnością.

Po sobotniej porażce rozegracie w odstępie tygodnia trzy spotkania. To z jednej strony możliwość szybkiej rehabilitacji, ale również i pewnych rotacji w drużynie. Pewnie liczysz na szansę od trenera w nadchodzących grach.
Dokładnie tak. Każdy zawodnik na to liczy. Mam nadzieję, że jeśli ją dostanę, to wykorzystam te minuty w stu procentach. Dla mnie te mecze mają dużą rangę. Wszystko okaże się w niedzielę. Mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski i błędy nie zostaną już popełnione. Jedziemy po trzy punkty. Mecz pucharowy z Lechią natomiast to spotkanie o dużą stawkę, mam nadzieję, że w tym roku to nie Błękitni będą na fali tylko piłkarze Puszczy.

Na 270 możliwych minut w tym sezonie zagrałeś godzinę. Po zmianie w Rzeszowie póki co już się na boisku nie zameldowałeś. Co się stało? Rozmawiałeś o tym z trenerem?
Trener miał swoją koncepcję na pierwsze spotkania. Nie mam na to wpływu. Pracuję na treningach, chcę się pokazać. Był inny pomysł, więc nie wskoczyłem do składu. Nie poddaję się jednak.  Będę walczył o miejsce w składzie i  liczę na szansę i na to,  że jak już ją otrzymam to miejsca nie oddam.

Po Twoim świetnym strzeleckim początku w Puszczy i 5 bramkach w 5 pierwszych meczach coś się zacięło. Od kwietnia do siatki nic nie wpadło, to dla napastnika chyba delikatnie frustrujące?
Początek był fajny. Każdy myślał, że to idzie w dobrą stronę. Napastnika się rozlicza z bramek. To dla niego wartość dodana. O tamtym sezonie już zapomnieliśmy.  Zaczął się nowy, trzeba ruszyć tak jak na wiosnę, a rundę zakończyć strzelając systematycznie.

Dzisiaj do Mielca zawita Ekstraklasa, a w niedzielę Wy. W tym upale spotkanie w niedzielę o 19:00 to chyba najlepsze pora rozegrania meczu.
Pogoda z pewnością nie sprzyja graniu w piłkę. Ale myślę, że godzina 19.00 to dobra pora. Będzie trochę chłodniej i warunki będą lepsze. Otoczka będzie fajna, dwa dni po meczu Ekstraklasy, przy sztucznym świetne. Mielec ma do tego bardzo dobrą frekwencję na trybunach. Zapowiada się ciekawe wydarzenie.

Stal to trudny przeciwnik, zwłaszcza u siebie. Może pochwalić się najlepszą frekwencją w całej lidze. Macie już pomysł jak wybić gospodarzom atut własnego boiska ?
Zobaczymy jakim składem wyjdziemy. Pierwsze minuty będą ważne. Musimy zacząć skoncentrowani i gotowi do walki. Tam jest młody zespół. Trochę niedoświadczony. Mogą tego nie wytrzymać. Musimy wyjść z zaangażowaniem i determinacją. Czas zdobywać bramki i wygrywać mecze. To priorytet. Mam nadzieję, że na Mielcu nasz festiwal strzelecki się rozpocznie.

Trener Gorszkow wspominał przed rozpoczęciem sezonu, ze priorytetem jest liga. Trudno jednak na kilka dni przed potyczką z Lechią Gdańsk nie myśleć o tym meczu. Uda Wam się odciąć od meczu pucharowego w niedzielę udanie powalczyć o pierwsze punkty?
Z pewnością. Tak jak powiedział trener priorytetem dla nas jest liga. Chcemy zając jak najwyższe miejsce. Walczymy o jak najwyższe cele i wydaje mi się, że liga będzie ważniejsza od meczu pucharowego. Każdy wie i doskonale pamięta co działo się w tamtych rozgrywkach. Priorytetem jest wygrana w niedzielę, a później na tym zadowoleniu z entuzjazmem musimy wyjść w środę na Lechię i tam też pokazać kawał dobrego futbolu.

 

/mb/