„Wynik sprawiedliwy”

Marcin Biernat jest jednym z piłkarzy, który pamięta mecz w Bełchatowie w którym przyjechał by zmierzyć się w roli beniaminka. Jak zdaniem bocznego obrońcy taka sytuacja wygląda z drugiej strony boiska?

Przyjechaliśmy do Kołobrzegu jako zespół stawiany jako teoretyczny faworyt. Z pewnością nie lekceważyliśmy rywala. Słyszeliśmy dużo ciepłych słów o tej drużynie. To młody zespół, który stara się grać w piłkę. Podeszli do meczu niesamowicie ambitnie, prowadzili 1-0, mieli swoje sytuacje. Później przejęliśmy inicjatywę, wyrównaliśmy i z perspektywy całego spotkania to wynik sprawiedliwy – mówi obrońca Puszczy Niepołomice.

Jaki plan na mecz mieli piłkarze Puszczy?

Próbowaliśmy grać piłką od tyłu. Kotwica zostawił nam trochę więcej miejsce, cofnął się na własną połowę i czekał na możliwość gry z kontrataku. Może rzeczywiście wyszliśmy zbyt nerwowo, brakowało tej dokładności w grze stąd tworzyły się sytuacje Kotwicy. Rywale przejmowali piłkę, rzucali ją za nasze plecy i boczni obrońcy musieli się ścigać z szybkimi skrzydłowymi – zauważył piłkarz. 

Marcin wraz z Adrianem Napierałą stworzyli pierwszy duet środkowych obrońców w tym sezonie. Czy to oni będą rządzić linią defensywną Puszczy?

To się jeszcze okaże kto będzie rządzić. Musimy poczekać jak to będzie. To trener decyduje kto będzie grał. Wszystko będzie zależeć od naszej dyspozycji w danych tygodniu. Z Adrianem gra mi się bardzo dobrze. To doświadczony zawodnik, który w swojej karierze wiele meczów już rozegrał i wnosi sporo ogrania do tego zespołu – stwierdził.

Trener Wójtowicz postawił w drugiej połowie wszystko na jedną kartę decydując się na grę trzema. Zawodnikiem, który opuścił boisko był właśnie Marcin Biernat. To dla niego niecodzienna sytuacja.

Byłem trochę zdziwiony i zawiedziony. Wiadomo, że każdy z nas chce grać do końca zwłaszcza jak zespołowi nie idzie. Wtedy gdy coś jest nie tak można pokazać, że stać któregoś z nas na to by zespół pociągnąć. To jednak decyzja trenera. Normalna sportowa złość była, ale to zwykła sytuacja jaka może spotkać nas w meczu  – zakończył Marcin Biernat.

 

/MB/