Zmniejszamy dystans

W czołówce drugoligowej tabeli bez zmian. Po remisie lidera z wiceliderem swoje mecze wygrali piłkarze Radomiaka, Siarki i Puszczy Niepołomice.

Podział punktów w meczu na szczycie pomiędzy Odrą i Rakowem skrzętnie wykorzystał Radomiak, który dzięki 3 punktom w meczu z Legionovią zrównał się z Rakowem i traci zaledwie dwa oczka do Odry Opole. Drugie zwycięstwo z rzędu zanotowała również czwarta w tabeli Siarka, która pokonała na wyjeździe ROW Rybnik 0-1.

Te rezultaty spowodowały, że przystępujący do niedzielnego meczu z Gryfem piłkarze Puszczy doskonale orientowali się w ligowych realiach. Aby utrzymać tempo uciekającej czołówki nie mogliśmy zgubić punktów w Wejherowie. To nie było jednak takie łatwe zadanie, bowiem za kadencji Tomasza Tułacza ani razu nie udało się Puszczy wygrać na Pomorzu. Tym razem ofensywne ustawienie dało oczekiwany rezultat.

W miejsce pauzującego za żółte kartki Longinusa Uwakwe do składu wskoczył borykający się z problemami zdrowotnymi przed tygodniem Maciej Domański, który zajął miejsce obok świetnie zastępującego go w meczu z GKS-em Bełchatów Bartosza Żurka. Domański mecz zakończył z dwoma asystami.

W pierwszej połowie najlepszy strzelec Puszczy w tym sezonie znalazł podaniem Kamila Łączka, który podobnie jak w meczu z Koroną pokonał bramkarza rywali strzałem głową. Było to pierwsze ligowe trafienie Kamila w tym sezonie. Na 20 minut przed końcem spotkania Domański dopisał drugą asystę. Warto jednak poznać kulisy całej akcji. Najpierw po podaniu wprowadzonego w drugiej połowie Krzysztonia, Maciek wpadł z piłką w pole karne, gdzie minął nawet bramkarza gospodarzy, ale jego podanie przed bramkę w ostatniej chwili wybili na rzut rożny obrońcy Gryfa.  Kiedy wydawało się, że gospodarze zażegnali niebezpieczeństwo Domański miał jeszcze jedną okazję do dośrodkowania, a to skutecznie wykorzystał Czarny, który został w polu karnym rywali po stały fragmencie gry.

Do końca meczu mimo aż 7 doliczonych minut (przerwa spowodowana zadymieniem trybun) więcej bramek już nie padło i trener Tułacz wraz z zawodnikami mógł się cieszyć z premierowego zwycięstwa na Pomorzu.

W końcu udało mi się wygrać z Puszczą na Pomorzu – mówił wyraźnie zadowolony trener Tomasz Tułacz. Postanowiliśmy zaryzykować i zagrać dwoma ofensywnymi pomocnikami, kosztem tylko jednego defensywnego. To się opłaciło bo wygraliśmy, ale z drugiej strony piłkarze Gryfa mieli więcej miejsca w środku pola. Udało nam się odrobić dwa punkty do lidera, a to jest najważniejsze – dodał.

Gdyby tak ten sam wynik padł w rewanżu z Pogonią…